Diana POV
To koniec! Naszego związku nie da się już uratować. Po tym jak zobaczyłam, że całuje się z inną dziewczyną w parku już w nic mu nie uwierzę. To zwykły dupek. Potrafił zręcznie mnie oszukiwać. Te wszystkie wypady do znajomych to był tylko pretekst. Tak na prawdę latał do niej. A gdzie w tym wszystkim byłam ja? Gdzie czas dla mnie?
Potrzebował tylko mojej kasy. Taka prawda. Na to tylko leciał. Na pieniądze ojca. Byłam tak zaślepiona, że nie zauważyłam tego. Ta scena dała mi mocno do myślenia. Ale ja go kochałam, zresztą teraz też. To boli, ale nie mogę się dalej oszukiwać, on mnie nie kocha. Moje rozmyślenia przerwała wibracja telefonu. To on! Chce się spotkać i wszystko wyjaśnić. A po co? Nie ma sensu. Dla mnie to już rozdział zamknięty. Koniec pewnej epoki w życiu. Dla mnie już nie istnieje.
Ignorując jego SMS, zaczęłam pisać do Sary nowego. Nie chciałam być z tym wszystkim sama. To bolało. Pierwszy raz coś takiego przechodzę.
Sara POV
Byłam w parku, gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a. To Diana. Tom ją zdradził. Wiedziałam, że tak się stanie. Nigdy go nie lubiłam, wydawał mi się taki nieprzyjemny i szorstki, ale skoro Diana go kochałam to szanowałam jej wybór. Nie wiedziałam, że do czegoś takiego się posunie. Zwyczajna świnia, a nie facet. Nie daruje mu tego. A zresztą i tak się kiedyś doigra swego. Schowałam telefon i pognałam w stronę wyjścia. Na szczęście udało mi się złapać taksówkę i po 10 minutach znalazłam się pod jej domem. Otworzyła mi w okropnym stanie. Serce ścisnęło mi się z bólu widząc jaką wielką krzywdę jej wyrządził. Ale nie miałam ochoty, ani siły wymyślać mu kazania i nauczki za to co zrobił. Z moich myśli wyrwał mnie głos Diany:
-Dorze, że jesteś. Ja...go...kochałam... Jak mógł mi coś takiego zrobić. Powiedz, że ja śnie?! - wybuchła płaczem rzucając mi się w ramiona.
- Ciii... Już wszystko ok. Jestem przy tobie. Nie myśl już o tym.
- Ale to moja wina. Mogłam bardziej się starać. Chciałabym o nim zapomnieć, ale on cały czas do mnie wydzwania. To tak bardzo boli.
- Wiem kochanie. Może idź się połóż, a ja zrobię nam kakao i pogadamy.
Kiedy udało mi się ją namówić, by poszła się położyć, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Toma.
-Halo? Tom? Wielkie dzięki za stan psychiczny mojej przyjaciółki. Ty wiesz co ona teraz przeżywa? Nie? To cię oświecę. Cierpi!! Mogłeś jej to powiedzieć w inny sposób i okolicznościach, a nie, że musiała dopiero zobaczyć., by się dowiedzieć. Ona teraz się obwinia o to wszystko, że to jej wina. Aha i jeszcze jedno, dostaw ją w spokoju. Nie dzwoń, nie pisz i zapomnij. Mam nadzieję, że życie ci kiedyś za to odpłaci.
Nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłam się. Mam nadzieje, że do niego to dotarło. Zabrałam się w końcu do zrobienia kakao i powędrowałam z dwoma kubkami na górę. Zanim doszłam do właściwych drzwi usłyszałam rozmowę Diany z jej ojcem:
- Halo? Diana? Jak tam? Wszystko dobrze? Planuje bankiet w wytwórni w przyszły weekend. Może wpadniesz z Tomem. Będzie dużo sławnych gwiazd, między innymi One Direction. Kojarzysz ich? Nasze największe brylanty. Musisz ich poznać, bo wiesz...
- Tato! Przepraszam cię, ale nie przyjdę. Właśnie rozstałam się z Tomem. Nie pytaj dlaczego! I jeżeli znów w coś mnie wplątałeś to cię chyba zamorduje.
- Dobrze, nie pytam, czemu, ale opowiesz mi to jak przyjedziesz i nie słyszę słowa nie. Chcę cię widzieć jutro, najdłużej po jutrze u mnie w Londynie. Nie martw się, nie będę prawić ci kazań. Możesz wziąć ze sobą przyjaciół. I nie myśl o tym. Cokolwiek się wydarzyło pamiętaj, że cię kocham.
- Ty nigdy nie odpuszczasz? No dobrze. Wezmę ze sobą Sare i przyjedziemy jutro. Kocham cie! Dzięki, że mnie rozumiesz. Pa
Po kilku minutach zapukałam do drzwi. Nie była już w tak złym stanie jak przedtem, ale było widać ślady łez. Zauważywszy mnie posłała mi uśmiech. Miałam nadzieję, że najgorsze już za nią. Dałam jej kakao i nastała cisza. Ktoś musiał ja przerwać i najwidoczniej to musiałam być ja:
- Z kim rozmawiałaś przez telefon?
- Podsłuchiwałaś?
- Nie! No może troszeczkę - ok, sama się wkopałam. W sumie zawsze miałam niewyparzony język.
- No to pewno już wiesz. Zabieram cię jutro do Londynu, do mojego ojca. Z pewnością będzie chciał nas wyciągnąć na ten bankiet, więc weź ze sobą jakieś eleganckie ciuchu.
- A jak ty się czujesz? Ogarniasz to wszystko jakoś? To nie twoja wina. Ty nie popełniłaś nigdzie błędu. To ten dupek. Musisz to zrozumieć.
- Nie chce o nim rozmawiać. Dla mnie już go nie ma. Jestem silna i nie zamierzam się nad sobą użalać. Życie jest zbyt krótkie, by je marnować. Dzięki, że jesteś przy mnie w tym trudnym okresie. A teraz już leć się pakować. Jutro czeka nas długa podróż.
- No ja myślę. Zuch dziewczynka z ciebie. Będę u ciebie z samego rana. PA :*
Wyszłam od niej uszczęśliwiona. Po pierwsze, bo czuję się już lepiej. A po drugie, bo jedziemy na cały weekend do Londynu.
****************************************************************
Mam prośbę!
Jeżeli to przeczytałeś to
koniecznie zostaw po sobie ślad w postaci komentarza
lub oceń go.
Z góry dziękuje i mam nadzieję, że nie jest taki najgorszy i przepraszam za błędy
Syśka :* :* :*
Czadowy... nic dodać, nic ująć tylko zamknąć oczy i.............. no :p bomba <3
OdpowiedzUsuń@maybee_someday
BOSKIE ;****
OdpowiedzUsuń@kladuka
Do jutra Misiek :*
Ps. Pisze Misiek Sara POV, a puźniej pisze : - Ty nigdy nie odpuszczasz? No dobrze. Wezmę ze sobą Sabine i przyjedziemy jutro. Kocham cie! Dzięki, że mnie rozumiesz. Pa
OdpowiedzUsuńNie te same imiona, ale i tak wzruszające KC<3
@kladuka
Świetny rozdział :3 Naprawdę potrafisz zaciekawić czytelnika :)
OdpowiedzUsuń