28 lutego 2014

Rozdział 3. ,, Ciągnąca się przeszłość''

Harry POV

  Wow! Nasz menadżer ma na serio fajną córkę. W sumie niewiele nam o niej opowiadał, tylko tyle, że jest z niej dumny, bo dostała się na uniwerek. Nigdy nie wspomniał o jej urodzie, ciekawe czemu. Impreza mijała nie specjalnie ciekawie. W sumie to się nudziłem. Jedynie tak to można było określić. 


- Harry, chodź idziemy do kibla. Przez tego szampana wzmógł się mój pęcherz - wyrwał mnie Nialler. Ciekawe od kiedy mu się po jednym szampanie zaraz do toalety chce. W sumie nie ukrywam też chyba zaczynam odczuwać jego skutki. 


***

  Poczułem ulgę, ale moja twarz wyglądała okropnie i ten puder. Mam dość! Zmywam to. Zresztą i tak impreza już zmierza ku końcowi. Mam zamiar się upić i to porządnie. 


- Ratunku! - usłyszałem za ścianą - Pomocy!


Nie zastanawiając się ani chwili wybiegłem. Kiedy stanąłem w drzwiach zobaczyłem ją - Dianę. Jej piękne, smukłe ciało leżało na podłodze, a twarz była oparta o kolana tej dziewczyny. Poraziło mnie i stałem jak głupi. Kompletnie nie mogłem połapać myśli. Patrzyłem i przypomniałem sobie scenę sprzed kilku lat. Wtedy też czułem się bezradny. Stałem i patrzyłem jak umiera moja najukochańsza osoba, stałem i nie mogłem nic zrobić. Byłem w szoku, przez który nie mogłem się ruszać tylko, stać i patrzeć i...


- To co? Może byś tak z łaskawości swojej na pomógł??  Zadzwoń na pogotowie i powiedz, że jest nie przytomna.


W tym momencie zrozumiałem, że jeśli tego nie zrobię ona może umrzeć. Nie mogłem pozwolić na to. Nie po raz kolejny. Zadzwoniłem na pogotowie i podałem dokładny adres oraz co się stało. Karetka przyjechała dość szybko i od razu ją zabrała. Po części byłem z siebie dumny, ale do mojej głowy zaczęły przypływać przykre wspomnienia. Nigdy nie zapomnę tamtego dnia  Pójdę już lepiej do chłopaków. Jestem im chyba winien wyjaśnienia. Nagle mój telefon za wibrował. Wyjąłem go z kieszeni i zauważyłem numer nieznany. Odebrałem.


-Halo!



-No siema. Widzę, że ostrzeżenie dotarło.



- Nie rozumiem o co ci chodzi człowieku, mógłbyś jaśniej?



- Dobrze wiesz Styles, następnym raz może stać się coś gorszego. 




Rozłączył się, a ja zamarłem. O nie! Oni mnie dopadli....







**************************************************************

PRZEPRASZAM!

Wiem, miał być wcześniej, ale jakoś nie mogłam się zebrać, aby go skończyć i w ogóle nie nadaję się do pisania, więc rozmyślam zawieszenie bloga.




  


2 komentarze:

  1. Awwwwwww normalnie nie mogę doczekać się dalszej części :) Nadajesz się do tego bloga, nadajesz, wierzę w ciebie :) Nie zawieszaj, proszę, bo się poryczę :'( Dopiero co zaczęłam czytać, a już chcesz go zawieszać
    :(

    OdpowiedzUsuń
  2. omg omg omg kocham <3 od dziś fanka xd
    Zajrzyj do mnie. będę wdzięczna za komentarze ;*
    www.niebieskookiecudo.blogspot.com
    www.very-crazy-duo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń